Moja wymarzona działeczka
Marysiu - ta róża, którą sąsiadka chciała wywalić, to mi wygląda na Astrid Lindgren, sprawdź sobie na blogu AniDS, bo jest tu pięknie opisana i sfotografowana. Ale... co dziwne, poniżej pokazujesz ukorzenioną przez siebie różę (nad powojnikiem Viva Polonia) i ona TEŻ mi wygląda na Astrid Lindgren! Czy ja mam zwidy, czy to ta sama odmiana?

To jedna z moich ulubienic, kwitnie aż do mrozów i ma żelazne zdrowie, liście są zielone aż do końca, a w tym roku po ciepłej zimie obrywałam na wiosnę zeszłoroczne liście. Opisałam ją i ja w moim wątku różanym.

I jeszcze ta żarówiasta miniaturka - widziałam taką albo bardzo podobną w ogrodzie w Dobrzycy i mam jej zdjęcia, ale niezbyt piękne; jednak sfotografowałam też tabliczkę z nazwą odmiany, bo bardzo mi się ona spodobała, a nazywała się tam Orange Fire.


  PRZEJDŹ NA FORUM