Kiedy zakwitną piwonie
Misiu, ja duże krzewy po przesadzeniu (zazwyczaj tuż przed) obowiązkowo mocno tnę (wyjątek zrobiłam dla starych bukszpanów, ale na dobre im to nie wyszło, też powinnam przyciąć). Jak tego nie zrobisz, to jest spore prawdopodobieństwo, że przycięta bryła korzeniowa nie da rady od razu wykarmić całego krzewu i ten zginie.

Aniu, łączka jest oczywiście wysiana celowo, żeby wykorzystać teren byłego warzywnika.
Tak, nadal bez ogrodzenia. Ale dopóki działka nie zarośnie drzewami, krzewami, to jest na widoku 3 sąsiadujących rodzin, które się nawzajem nie lubią, więc nic nie ujdzie opinii i plotce sąsiedzkiej, sami siebie pilnują.lol
(Kiedyś ktoś nam coś próbował czarować, bo jednego roku zakopał nam kogucią łapę koło studni, a innym razem czarny koci ogonek (kawałek). Ale się tym nie przejęliśmy absolutnie, tylko jako ciekawostkę etnograficzną potraktowaliśmy.)
Najwięcej szkód to sarny i zające robią. Tzn. zwłaszcza róże wcinają. Tulipany też potrafią ściąć razem z liśćmi. Poza tym seler, buraki, kapustę itp. No i karczowniki mnie wkurzają strasznie, bo od spodu wygryzają całe korzenie drzewkom i krzewom, zostawiając gołe kikutki w ziemi.



Ledwo wyciągnęłam pudełka z nasionami, Tymonek już zrobił sobie z jednego podgłówek.


W niedzielę na działce zobaczyliśmy chmarę szpaków, które uwijały się na ziemi w poszukiwaniu jedzenia, oraz pierwsze krokusy. Inne mają nadal tylko liście.
W naszym zagajniku ptaki wszczęły wielki rwetes, jak nigdy dotąd - być może po raz pierwszy będą tam gniazdować? Mam nadzieję, że tak. Już się cieszę.


Przycięłam budleje na 20 cm od ziemi, parę innych krzewów i bylin też przycięłam, ale nadal więcej pozostaje do zrobienia niż już zrobionego. Na razie jest za mokro, żeby coś przesadzać. Tam, gdzie mamy odkrytą, niezarośniętą ziemię, glina mnie zasysała razem z kaloszami.

Jakoś wiele cebulowych u mnie po prostu ginie po dwóch - trzech sezonach. Trochę w tym i mojej winy, bo większość sadzę w donicach, a potem nie przypilnuję i nie wykopię na czas, nie wysuszę i nie wsadzę od nowa.
Teraz wykopałam pięć dużych donic z tulipanami, które sadziłam jesienią 2014. Były tam zgniłe pozostałości dużych cebulek i parę malutkich, które mój M dzielnie chce uratować: dałam mu te ładniej wyglądające, żeby sobie posadził, może za 2-3 lata zakwitną?

Rudy Tosiek się nie pokazał. Hmmm? Może wybył na poszukiwanie kotek.


  PRZEJDŹ NA FORUM