Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
U mnie to się zrobił "stabilny związek z doskoku" W łykend (niedziela najbardziej) poszłam po bandzie i jadłam ostatni posiłek o pierwszej w nocy, spać poszłam po 2. Wilczy głód mnie dopadł.
Od dziś powrót do diety. Na śniadanie i kolacje to co zwykle chlebek żytni,serki,jajka, warzywa.
Na obiad dziś naleśniki z twarogiem i swojskim dżemem a jutro ze szpinakiem i odrobiną parmezanu. Dziś też jadłam cienki rosołek z marchewką i dużą ilością pietruchy zielonej.
-Obiad na środę to pieczone ziemniaki z ziołami, marchewka z groszkiem na ciepło.
-Obiad czwartkowy i piątkowy: burgery wege, kasza gryczana z bobem i ogórki po meksykańsku własnej roboty. W czwartek będzie ciężko bo próbę mam od 18 do 24 więc zupę ogórkową ugotuję żeby przed wyjściem chapnąć jakbym głodna była.



  PRZEJDŹ NA FORUM