Rozmowy przy kawie (38)
Witajcie
To co bym ja miała powiedzieć, kiedy trafiam na wartką dyskusję, przywalę postem i do końca dnia cisza w wątku? Mam ja wyrzuty sumienia, że skwasiłam towarzystwu humor. zdziwionyporuszony Ale potem myślę , (jak to ponownie przeczytam) boszz a co można na to odpowiedzieć? Tylko siąść i płakać.
A Wasze posty niekiedy jak przeczytam, to tak myślę " kurcze , ale fajne/fajnie" i nic mądrego nie wymyślę do odpowiedzi. Cóż dodać? Uwielbiam czytać co u Was, ale nie zawsze mogę /umiem odpowiedzieć. I tak kompost pierwszy odpalam rano. A i w nocy często Was żegnam. Dobrze mi tu, tacy fajni ludzie bez wartości. Jakich niech sobie każdy dopisze co mu pasuje. Bo mi wszystko.

Pomidory powiadacie? No posiałam już. Coś po 14 , jak Basia kazała. Do 14 miałam nie.
Byłam w urzędzie (!) (zaś czekam, chyba napiszę bajkę -o Ani co wiecznie czekała) i poszłam na ogród. Boszz jak on mnie woła, jak krzyczy!!! A tu papiery też krzyczą , a o 14 trza młodą na flet , tylko po co, jak uszkodziła nadgarstek na rolkach... potem biofeedback z młodym. I dzień mija...

Zapachy mi nie przeszkadzają, to sama natura. Zresztą , ja ze wsi. Dobijają mnie zaś ci, co kupują mieszkanie w centrum miasta , a potem wrzask, bo jak to ruch jest!!!

Kurczaczek , no zlot akurat na zawody. To pikuś, bo mogła bym na jeden dzień, np, polskim busem, ale nie wiem czy nie mam wesela. A wtedy ... wiecie co, posiedzę i popłaczę. płacze

Dobra, to biorę te papiery na rogi. I dzwonię do ortopedy. Boli...
Kawy zostawiam , komu słońce nie wystarczy pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM