Obrazki z Gospodarstwa (1)
Wczorajsza sobota była u nas dniem pracowitym, bo pogoda pozwoliła pokręcić się po ogrodzie. R. wyszykował pilarkę i drabinę i zrobił to, co trzeba było zrobić już dawno. Poprzycinał gałęzie ałyczy, które waliły o dachówki, przyciął starego uschniętego lilaka tak, żeby stał się szykowna podporą pod powojniki, skorygował też ostatecznie krzew jaśminowca na froncie domu. To już chyba czwarty rok tego cięcia, bo krzew jest bardzo stary i kiedy kupiliśmy dom, to wyglądał z pewnością bardziej romantycznie, ale uniemożliwiał komunikację.
R. trochę też poprzycinał suche konary starych czereśni i renet i wyciął całkiem jedną chorą czereśnię w tzw. sadku od strony sołtysa. Oględziny przekroju pnia pokazały, że żywa tkanka była już tylko w cienkim pierścieniu po zewnętrznym obwodzie, aż dziwne, że to drzewo jeszcze jakiekolwiek liście produkowało.
No i zdjęcia.

Uwielbiam, kiedy już można wynieść jakieś pranie do ogrodu.


Młody zażywa relaksu - to ostatni jego weekend u nas, w piątek wyjeżdża do Londynu i będzie tam próbował zrobić ze sobą coś mądrego, przynajmniej ja taką mam nadzieję.


R. zgłębia kondycję złotej renety.


Jaśminowiec i ałycza po przycięciu; detale u podnóża jaśminowca robią wrażenie.


I jeszcze trochę poezji




Przedwieczorny relaks Burka (na mojej poduszce)


  PRZEJDŹ NA FORUM