Rozmowy przy kawie (38)
Witajcie ze łóżeczka
Dziś kończę dzień smutną konkluzją, to jak życie pod patronatem taliba odcisnęło na moje poczucie bezpieczeństwa i radości, to pikuś, dziś uświadomiłam sobie, że mimo 20 blisko lat poza tym domem, tresura działa bezbłędnie. Otóż, nie umiem ogarnąć domu w sobotę do południa, czy popołudnia i mieć luz i wolne. Niecałą godzinę temu skończyłam myć podłogi. A dlaczego? Bo jak kiedykolwiek udało się to zrobić wcześniej, zawsze było pewne, że talib wymyśli coś takiego, żeby zrobić chlew w domu. Smutne to i smutno mi się zrobiło, kiedy to sobie uświadomiłam.
Dziś też miałam przemiłe spotkanie z mamą mojego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa. On teraz jest sporą szychą urzedniczą. Uświadomiła mi ,że talib nawet na nim robił naciski, żeby mnie uwalić. Boszzzz I tak minął mi dzień na smutno.
Żeby zestaw był pełen wyskoczył mi dysk, wiec całą robotę wykonywałam w pozycji zaawansowanej lordozy. Boli mnie stopa i to pewnie jest pokłosie tego. Muszę iść do ortopedy, ale u nas albo prywatnie za 200 , albo miesiąc polowania pod poradnią od 6 rano. Na obie mnie teraz nie stać.
Ej , a gdzie Anita się podziewa? Odezwać mnie się tu! !!

Z wiosny zrobiła się wielka kupa, głównie śniegu. .. Już go nie ma ale pogodę popsuł.
Na macancie nie widzę co piszę, więc poprawiam kołderki i do rana! !


  PRZEJDŹ NA FORUM