A, jeśli chodzi o dzieci... Ja licze dzieci "dodatkowo" nie dlatego, że jakoś je lekceważę czy nie uważam za pełnoprawnych członków grupy! Ja tu sie teraz zajmuję załatwieniem i opłaceniem noclegu, a nie filozofią i chodzi mi wyłącznie o kwestie techniczne. Nie zgadzam sie, żeby oplata za dziewięciolatke wynosiła 100%, podczas, gdy ona będzie spała z mamą w jednym łóżku, a na posiłek podziubie pół kromeczki i pobiegnie. To absurd. Dlatego pisze, że licze dzieci jako dodatkowych "noclegowiczów", a nie "pełnych". To dla jasności. (Ja to zawsze musze sie tłumaczyć, gdy coś napisze, bo niejasno sie wypowiadam... )
Beti, pociąg to ma, ale nie wie, czy będzie miała kogoś do przejęcia obowiązków... |