Rozmowy przy kawie (38)
Misiu, rzut kulą do celu. W pusty czerep.Kolejny "specjalista w swoim fachu" . Dziś oświadczyłam panu w US ,że w takim razie idę podjąć etat księgowej. Skoro można za kasę taką manianę walić....
Na film chyba nie pójdę, jakoś do Holland nie mam przekonania . Drażni mnie. Choć ma i fajne filmy.
Ja większość spraw załatwiam telefonicznie. A we wtorek to przeszłam samą siebie w tym. Otóż młody zarejestrowany był na kontrolne EEG, ale okazało się , że ma jeszcze wizytę u innej doktorki , w przeciwną stronę województwa. Dzień po dniu. Tak, dobrze myślicie, pomyliłam w notatkach daty z miejscami.... W dniu EEG pojechaliśmy do doktorki w drugą stronę.... Myślałam,że oni się pomylili. Wróciłam spokojnie do domku, ale wieczorem mnie tknęło- sprawdziłam, noooo już wiem dlaczego patrzyli na mnie jak na ostry przypadek do oddziału zamkniętego ... Na drugi dzień z podkulonym ogonem dzwonię do pracowni EEG. Młody na badanie czekał 10 miesięcy. Jak was nie było , tracicie kolejkę i więcej nie rejestrujemy.... Włożyłam całe serce w głos, żeby panią przekonać... udało się. Dobra jestem , nie?
A w ogóle nerwa mam , em mnie wkurzył okrutnie. Muszę mu przyciąć dziobek, bo za dużo się wypuszcza. Ale humor spierniczył mi koncertowo, ehhhh
Komu mielone na kolację? Właśnie pożarłam . Zagryźć pączkiem? Czy nie, oto jest pytanie...


  PRZEJDŹ NA FORUM