Zlot "Kompostu" 2017 :)
A co do negocjacji... Troche inaczej taka sprawa wygląda, gdy szuka sie noclegu prywatnie, a inaczej, gdy chodzi o większą grupę. To normalne, że grupy negocjują ceny, bo i tak zawsze usługodawcy się bardzo opłaca. W tym przypadku facet jest przecież pewien, że indywidualnych turystów w życiu nie zwali mu sie nagle w weekend około 20! Nawet jeśli weźmie mniej od osoby, to ostatecznie i tak lepiej zarobi, oczywiście ma mnóstwo pracy, ale zysk też.
Nie ma żadnego problemu z negocjowaniem cen, to nie jest jakaś niestosona rozmowa o niestosownych rzeczach, to po prostu zwykła spokojna rozmowa o interesach. Ja to robię z przyjemnością. Zreszta przecież ja to przez chwilę robiłam zawodowo, i mniej więcej właśnie taką niszę rynkową zasiedlałam, mam to opanowane, ciut się czasy zmieniły, ale ogólne zasady się nie zmieniają. A ja stosuję zasadę biznesową zwaną "każdy wygrywa", czyli chodzi o to, żeby obie strony wyszły zadowolone i czuły, że jest uczciwie i sprawiedliwie, i polecały innym wzajemnie usługi.




Ależ nic nie jest utrzymywane w tajemnicy! wesoły tylko ja podchodzę do sprawy , powiedzmy, profesjonalnie oczko Nie chcę robić zamieszania dopóki nie uznam, że jest co podać Wam jako propozycję godną uwagi. Ja dopiero negocjuję ceny, jeśli wynegocjuję jeszcze trochę, to zaraz wszystko podam.
Ja uznałam, że skoro wszyscy zgodzili się, że ja to załatwiam, to znaczy, że zgadzają się, że ja wykonuję po swojemu całą wstępną pracę i podaję do wiadomości efekt końcowy, gotowy do oceny ostatecznej w kategoriach "bierzemy" lub "nie bierzemy".
Wczoraj/dziś pytałam tylko o to, jaki chcemy ten posiłek w piątek, bo, żeby to ponegocjować, musze przeciez wiedzieć, co to ma być, nie można negocjować ceny czegoś nieokreślonego.
Spokojnie, cierpliwości, ja niczego nie ukrywam lol ja po prostu robię swoje najlepiej, jak umiem pan zielony (a czy umiem, to nie wiem, ale skoro chcieliście, żebym to ja załatwiała, to macie mnie pan zielony pan zielony oczko )







  PRZEJDŹ NA FORUM