Rozmowy przy kawie (38)
To co ? Wyświęcone miłośnie ? Chłopy w mieście latają jak po zatruciu pokarmowym. Ale to małe miasto.
Po L nie spodziewałam się, że popłynie z prądem i nie popłynął. Coś tam mi wetknął i poszedł... a nie, nie spać. Najpierw wyczyścił i załadował piec, potem wrzucił śmieci do pojemnika, bo ślizgawica, potem wrzucił coś na ruszta i dopiero poszedł spać. pan zielony
A ja pielęgnuję ból. I proszę nie myśleć, że nie podgryzałam dziś marchewki. Podgryzałam. Ale rozcięłam wzdłuż na 4 części i gryzłam czonowymi a nie sikaczami.
Muszę gryżć marchewkę, to takie fresz. I po co od razu kij ?

Janusz dba o nasz wizerunek jak widzę. Żebyśmy nie były zacofanne w stosunku do świata. pan zielony

Małgoniu, pisz . Twoje jedno zdanie to jak 20 moich. zakręcony

Wisienko, pożycz mi też. Nie wiem czego ale też chcę. Ileż to roboty. oczko

Pat, mąż się rozbrykał w syfilizacji ? Jest parę zabawek dla chłopców. I zawsze takie po okazyjnych cenach a rachunek głęboko w kieszeni.
Każdy ma tę piętę . My sadzonki oni maszynerie.

Niby boli ale swędzi. Dziąsło. Znaczy, goi się. Chyba.
L podkręcił piec, bo gorąco jak w piekle. Może liczy na taniec 7 zasłon ? Nie, żeby za ciężko, utrzymam całą belę, ale ja nie mam zasłon w oknach. Mogę się owinąć w poszwy ale chyba to nie to samo. diabeł

Nudzi mi się. zaniemówił


  PRZEJDŹ NA FORUM