Rozmowy przy kawie (38)
A ja pójdę na całość. Wślizgnę się, no dobra, wtoczę nieświadomemu do łóżka i szepnę półgębkiem, bo mnie boli pół gęby : kocham cię.
Ucieknie, spyta ile trzeba czy nakaże odstawić leki ? pan zielony
Nie lubi tego zwrotu, bo od niego zaczynam drążenie. Sławetne , bardzo cię kocham, ale.... a miłość powinna być bezwarunkowa chyba.

Dawno temu w kabarecie Dańca pan Krok śpiewał piosenkę o miłości . Był taki kawałek o miłości, co spada znienacka i szarpie do nieba za włosy . I słowo "szarpie" uświadamiało mi jaką bezwładną zabawką bywam. Bywałam.


  PRZEJDŹ NA FORUM