Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie... |
Kobitki, stawiam melisę. Anitko, odebrałam Twoje wpisy jako dosyć krytyczne w odniesieniu do naszych starań związanych z chęcią zgubienia kilku kg. Może to kwestia słowa pisanego, a nie bezpośredniej konwersacji? Pisząc o dosłownym rozumieniu miałam na myśli właśnie słowa dieta i grzech. W odniesieniu do tego, w co wierzę, grzech ma inne znaczenie. Tutaj użyłam symbolicznie, błędnie uważając, że ta przenośnia jest jasna i czytelna. Stąd próba wyjaśnienia. Liczę kalorie, bo moje ciało mnie 'oszukuje' sygnalizując, że chce jeść, mimo, że tego nie spala. Takim żywieniem-dietą, które zaczęła propagować tu Zuza, chcę siebie zdyscyplinować, a głowę i układ trawienny przyzwyczaić do innej diety. Potrzebuję wsparcia, dlatego tu jestem i dzielę się czasami bardzo osobistymi wyznaniami. Myślę, że jest tu miejsce dla wszystkich, którym zależy na sobie i innych. |