Rozmowy przy kawie (38)
NIE IRONIZUJĘ !!!!!
Nie brutusuję przeciwko Cezarom.
Tylko trochę się uśmiecham, jak w tysiącu innych spraw tu poruszanych.
Nie jestem wielbłądem.
Ale wiem jak ciężko prowadzić dietę rozdzielną [z rodziną].
Kiedy przestałam jeść mięso okazało się, że z obiadów jem tylko dodatki i musiałam przestawić się na inne gotowanie.
Trochę to trwało. Teraz nie muszę gotować dwóch obiadów i umiem wstrzelić się w większość.
No i pobyt w domu. Osoby pracujące poza domem mają inny tryb życia. A w domu wszystko w zasięgu gęby. diabeł
Taka decyzja to ciężka praca i nie ma chichotu.
A. nie może przytyć ani grama, bo całkiem by się złamała w kręgosłupie. I też liczy kalorie i musieli przestawić się na inną kuchnię.
Za chwilę ogród i każdy liczy szkody pozimowe. Bo będzie sapał jak lokomotywa a robić trzeba.
Tyle.


  PRZEJDŹ NA FORUM