Rozmowy przy kawie (37)
Jak mam być zwiewną eteryczną kobietką z takimi warunkami? Noga jak złodzieja podolskiego , cyce jak włoska prezenterka tv

O, kochana, nie wiem, na czyjej uwadze Ci zależy, ale skoro piszesz o byciu zwiewną kobietką, to mniemam, że na męskiej... A w takim razie, gwarantuje Ci, że żaden nie spojrzy nawet na Twoje buty, całą uwagę skupi na tym drugim.





teraz wszyscy skrytoczytacze jednogłośnie mamroczą "ależ ta adminka ma parcie na szkło, gotowa wymysleć najbardziej nieprawdopodobne historie, żeby czytalnośc zwiększyć

Nie wszyscy. Niektórzy mieli okazję sami się przekonać, że życie pisze scenariusze bardziej wymyślne niż autorzy literatury oczko lol lol






Przynajmniej nie będzie musiał skakać po kluczu do kół przedłużonym rurą.

Pijesz do mnie, Ewuś? pan zielony Bo ja tam pamiętam, że zwierzałam sie Wam kiedyś z przewlekłej próby odkręcenia koła kluczem krzyżakowym i nasadzona na jego ramię rurą. Normalnie to działa. Wtedy nie.


Ale, ale... Pytanie: Ilu facetów potrzeba do zmienienia jednego koła??
Razu pewnego przecięłam oponę przejeżdżając przez wieś w Izerach. Dziura była spora, od razu poczułam, że powietrze schodzi. Zjechałam na pierwszy możliwy podjazd do jakiegoś domu, żeby nie zdążyło zejść całkowicie i żeby nie pogiąć felgi. Ja samodzielna blondynka jestem, więc zabieram się za to koło. Wyjmuję zapasowe, wyjmuję podnośnik, wyjmuję klucz krzyżakowy, wyjmuje ... O, jasna czarna plamistość na różach! A gdzie moja rura?! Szukam. Nie ma. Nie ma rury! Próbuję samym kluczem. Efekt wiadomy. W życiu! zakręcony
Trudno. Trzeba poszukać testosteronu. Idę do tego najbliższego domu, pukam, otwiera młody facet, mówię, że koło, że opona, że umiem, ale, że nię mogę odkręcić... Czy zechciałby mi pomóc? "Ależ tak, oczywiście, nie ma sprawy". Fajnie, że taki miły, różnie to w końcu może być na takiej wiosce (paralizator w kieszeni miałam oczywiście). Młody facet mówi, że już idzie, tylko ubierze buty i weźmie klucz. Wołam, że klucza nie musi brać, bo ja mam, ale jego już nie ma. Zamiast niego pojawia się w drzwiach inny facet, starszy, na oko ojciec tamtego. Pyta, co sie stało. Mówię znów to samo, że opona, że nie mogę odkręcić. "Ależ nie ma problemu, zaraz pani zmienię to koło, tylko ubiorę buty i wezmę klucz". Yyy, ale klucz niepotrzebny... i pana syn już powiedział, że... ale jego już nie ma. W drzwiach pojawia się nie kto inny, tylko trzeci facet, już nie wiem, czy to starszy syn, czy wujek, czy szwagier... Pyta, co sie stało. No, to ja uprzejmie odpowiadam, że opona, że odkręcić nie mogę... "O, proszę się nie martwić, już zaraz zmienimy to koło, nie ma problemu, tylko pójde po klucz". Tym razem nawet nie otworzyłam ust, gdy facet zniknął.
Po małej chwilce z domu wymaszerowuje trzech facetów, każdy ze swoim kluczem do kół. Dużo, naprawdę dużo wysiłku psychicznego mnie kosztowało, by nie uśmiechać sie głupkowato, gdy na nich patrzyłam. We trzech zmieniali mi to koło. A ja robiłam wszystko, by nie zarechotać. Bardzo, bardzo uprzejmie podziękowałam i odjechałam czym prędzej, bo bałam się, że nie wytrzymam i zacznę się w końcu śmiać.
Ilu facetów trzeba do zmienienia koła w małym samochodziku? lol lol lol







  PRZEJDŹ NA FORUM