| Rozmowy przy kawie (37) |
| Zuziu, Tobie sugeruje? Chociaż, chociaż... No, może bym pomyślała, jakby to państwowo było. Nie, wolę Basię, choćby miała mi suszyć głowę na temat wychowywania. Wolę to niż trucie przez dzieci. Także Baśka uważaj, co mówisz, bo jeszcze Patrycje namówię i co będzie?. Misiu, nie strasz mnie. Mężuś dziś musi kupić akumulator, bo do pracy trza jeździć. Zapowiadają siarczyste mrozy, jutro -11 w dzień podobno. Zresztą, i tak ze wszystkim klapa na całego. A więcej nie wyda już nic, bo już nic nie ma. O! Tyle dobrego. I z tymi zabawkami to masz rację. Mają własne zdanie, co mnie do nerwacji doprowadza, bo nie chcą czegoś zrobić po mojemu (a potem chorują), ale nigdy nie miałam takich awantur o zabawki, o to, że nie mogą czegoś mieć, o to, że kasy nie ma. Nie, tego nigdy nie było. Samodzielne myślenie doprowadza ich do tego, żeby tę zabawkę zdobyć. Zbieraja sobie kasę i kupują same, bez dzikich awantur i wymuszeń, że im się należy jak psu buda. Wprawdzie kiedyś była to lalka czy miś, a dziś konkretniejsze zabawki, więc jest trudniej, ale roszczeniowej postawy nie widziałam jak dotąd. |