Rozmowy przy kawie (37)
Siemanko! bardzo szczęśliwy

Zuziu, współczuję bardzo zderzenia czołowego z buractwem.
Tak sobie myślę, że na takie sytuacje składa sie wiele czynników. Zwykła kultura osobista, ogólny poziom umiejętności społecznych, który w Polsce jest bardzo niski i nie ma sie co dziwić, brak umiejętności dyskutowania, bo tego nikt nikogo nie uczy, np. w Niemczech uczniowie w szkole podstawowej ucza sie dyskusji, u nas naogół nie, niektórzy nauczyciele w liceum wprowadzaja nauke dyskutowania, ale i to rzadkość. No i inna sprawa, że nikt nikogo nie uczy organizowania spotkań, bo to też jest istotne, ten, kto organizuje spotkanie też powinien posiadać pewną wiedzę i umiejętności, jak to robić. Podczas spotkania i dyskusji potrzebny jest lider, osoba prowadząca, zarządzająca cała sytuacją. A Polsce jeszcze dodatkowo potrzebny jest psychoterapeuta symultaniczny oczko (analogicznie do tłumacza symultanicznego tłumaczącego na bieżąco lol ), bo ludzie zwykle sobie ze swoimi własnymi emocjami nie radzą i trzeba im pomagać, aby byli w stanie w ogóle coś sensownego powiedzieć, a nie wrzeszczeć w amoku.
Zawsze i wszędzie jakieś społeczne konsultacje wymagają użycia troche psychologii i socjologii od organizatorów, ale u nasz szczególnie. Mam pewne doświadczenia w tej dziedzinie i wiem, jak to trudna i ciężka robota. Aby uzyskać pozytywny efekt takiego spotkania, trzeba ostro sie gimnastykować mentalnie, łaczyć twarda rękę w prowadzeniu dyskusji i pilnowaniu porządku z obyczajową łagodnością. W praktyce to jest czasem ekwilibrystyka psychologiczna. Jeśli takie spotkanie nie ma kogoś takiego "nad sobą", to zwykle jest klapą w sensie organizacyjnym. No, chyba, że jest to spotkanie wyjątkowo dobrze rozwiniętych społecznie osób, których nikt nie musi nadzorować, by zachowały sens i porządek oraz by dyskutowały zgodnie z zasadami produktywnej dyskusji. Takie spotkanie to czysta przyjemność, zdarzyło mi się dwa czy trzy razy być i na takim, ale to była śmietanka społeczna, a nie przeciętni ludzie "z ulicy".


Bogusiu, tak czasem kupuję w Bon Prix, mam sporo rzeczy stamtąd, większość ciuchów jest naprawdę przyzwoitej jakości. Tzw. stosunek jakości do ceny jest korzystny. Oczywiście zdarza się, że trafi sie na coś kiepskiej jakości, no, ale taki "urok" sieciówek" i w ogóle kupowania w internecie, że do końca nigdy nie wiadomo, co przyjdzie, czasem trzeba odesłać i tyle.
A co do rozmiarów. Bon Prix ma rozmiarówke niemiecką, ktora jest generalnie większa od polskiej i to sporo. Ale i tu nie ma reguły. Naogół trzeba brać w mniejszym rozmiarze, ale niektórzy producenci maja rozmiarówke zbliżona do polskiej, a nawet mniejszą i wtedy trzeba wziąć mniejszy rozmiar. Pod produktami są opinie klientów (no, chyba, że produkt jest nowy i jeszcze nikt nic nie napisał), zawsze je trzeba czytać, bo babki pisza, jak tam sprawa z rozmiarem i jakością materiału i szycia. No i zwracać uwagę, jaki jest producent danej rzeczy i co na temat jego rozmiarówki pisza klienki. Początkowo wydaje sie to może skomplikowane, ale po pierwszych zakupach juz sie wie , o co chodzi i następne ida lepiej oczko
Ogólnie to mogę polecić, ja kupuję czasem dla siebie, czasem dla jednej znajomej, więc robię tam zakupy dość regularnie i jak dotąd naogół jest OK, ale odsyłać tez mi sie zdarzało. No, np. biustonosz minimizer lol który niczego nie minimizował, bo za każdym razem okazywał sie za duży lol (no, chyba, że to zmniejszanie ma mieć charakter perswazji na poziomie psychologicznym, "jeśli uważasz, że powinnaś sobie optycznie zmniejszać piersi, to my ci udowodnimy, że wcale nie, bo zobaczysz, że każdy stanik, ktory ci przyślemy, jest na ciebie za duży" lol lol oczko )



Komu kawkę?







  PRZEJDŹ NA FORUM