Witajcie. Czy u Was też tak wieje? Całą noc coś mi pod oknem zig - zig, zig-zig . Mąż do mnie - to te wściekłe róże o rynnę. Ja - to huśtawka - nie nasmarowałeś to masz. Rano wychodzę, patrzę - no niestety, róża pnąca o rynnę zig-zig. . Chyba muszę ją dzisiaj podwiązać . Tylko kiedy - po pracy ciemno, na drabinie w wielkich kolczastych krzaczorach, na wietrzysku? No dobra, dam radę. Jak zwykle. Inaczej mi ją wytnie. Ale ja już nie chcę zimy. Nigdy nie chciałam. Titonia mi już wschodzi. Chili nie wschodzi. Werbena patagońska nie wschodzi. Przynajmniej tyle mam ziemi bezśnieżnej, co na parapecie. Byle do wiosny. |