Rozmowy przy kawie (36)
Witam serdecznie.
Od rana czytam, że gdzieś tam lodowisko na ulicach, a u nas mgliście, pochmurno i zimno i zalega dużo śniegu.

Od wczoraj mam max ciśnienie w nerwach. W niedzielę dowiedziałam się, że moja matka ma jakieś paskudztwo w oku - nużeńca i właśnie ma nawrót od kilku dni, a lekarka w przychodni powiedziała jej, że tego się nie leczy i odesłała z kwitkiem. Nakazałam iść prywatnie i natychmiast przesłałam na konto siostry (ten sam bank) pieniądze na tę okoliczność. Siostra łaskawie pieniądze dostarczyła w środę -------dysponując samochodem- zaznaczę.
Matka wczoraj poszła prywatnie do okulisty, a ten natychmiast przepisał leki i dał nakaz do szpitala na dodatkowe badania bo coś złego się dzieje w oku (matka miała kilka lat temu zator i prawie straciła wzrok w jednym oku!). Lekarz sam zawiózł skierowanie do szpitala i oznajmił, że tam będzie na nią czekał na dyżurze. Matka to osoba niepełnosprawna, porusza się o kulach, a dodatkowo ma pod opieką 46-cio letniego syna, który w wieku siedmiu lat miał okropny wypadek i trzeba go ubrać, nakarmić i wszystko inne. Mogła do szpitala jechać dopiero po 22. Wysłałam siostrze wiadomość bo nawet nie zainteresowała się czy matka była u lekarza. Pomimo tego matka musiała jechać w nocy sama do szpitala i wracała o 2 w nocy taksówką!!! A siostra jest oburzona, że jej brzydkie sms-y wysyłam. Dodam, że siostra nie ma żadnych obowiązków, idzie do pracy, wraca i siedzi w blokowisku.
To jest chore, naprawdę mam nienormalną siostrę.


  PRZEJDŹ NA FORUM