Rozmowy przy kawie (36)
W liceum chodziła ze mna do klasy Danusia. Dziewczynka milcząca, zawsze coś powtarzająca z książki, ucząca się, nie orzeł ale zawsze przygotowana. Tuż po lekcjach znikała z pola widzenia. Nigdy nie zostawała na zabawy szkolne, zebrania czy zwykłe włóczenie się po mieście.
Pamiętam że była dziwnie ubrana, nieodpowiednio do pogody. Jakiejkolwiek.
Na uroczystości rozdawania świadectw maturalnych Danusia otrzymała pochwałę. Była jedynym uczniem, który nie opuścił przez 4 lata ani jednej godziny lekcyjnej.
Po lekcjach wsiadała w pociąg i jechała 20km. Potem 10 km autobusem. Potem pieszo lub na rowerze jeszcze kilka kilometrów. Rano jechała do autobusu " mleczarnią " o 4 rano. Potem autobus, pociąg, szkoła.
Zimą zawoził i przywoził ją z i na przystanek saniami ojciec.
We wsi, w której mieszkała nie było prądu, lekcje odrabiała przy lampie naftowej.
Była pierwszą w rodzinie i we wsi, która chodziła do liceum i zdała maturę.
To tyle o dojazdach.


  PRZEJDŹ NA FORUM