1. Kawy! 1a. Kawy w elitarnym, kompostowym towarzystwie!
2. Basiu, podziwiam etui na bryle A czy ono nie za mientkie ? Pytam, gdyż (albowiem) bryle mogą się połamać np. wtedy, gdy bedziesz je miała w torebce... Ja zawsze muszę mieć w torebce drugie okulary i to z nakladką przeciwsłoneczną do prowadzenia auta, więc mam na to szczególne "oko". Z doswiadczenia wiem, że ostrozność nie zawsze wystarczy, czasem torebka spadnie, czasem coś sie do niej włoży, co niefortunnie się przemieści i jest zagrożeniem dla okularów... Ja mam bardzo grube sztywne etui na brylki i dzięki temu sa nadal całe. (Tym, co już ostrzą jezyczki, by wypomnieć mi "sztywność" odpowiadam z góry, że jeszcze mi podziekujecie za moje wyuzdane teksty, gdy reklamodawcy Viagry będą sie dobijać do nas na nowym płatnym serwerze No! )
3. Marysiu, podziwiam mały, uroczy domek na uroczej działce przy uroczym lesie Mów nam tu szybciorkiem, co to za róża tam przy pergoli się romantycznie rozrasta?
A Twój domek, to powiem Ci, taki idealny rozmiar na wiek dojrzalszy niż wczesna młodość We wczesnej młodości sie człekowi wydawało, że im większy dom, tym lepiej, no mi sie tak wydawało, bo miałam bardzo szerokie plany w tym zakresie, chciałam w tym swoim domu zakładać to i owo i te 900m2 miało jak najbardziej sens. Przyroda zrobiła mi psikusa i teraz, po tych latach, mam powody zastanawiać sie, czy ja nie powinnam postawić sobie domku takiej wielkości, jak Twój właśnie Mały, zgrabny, mało sprzątania, mało remontów i napraw, gdy coś tam trzeba zrobić, mało powierzchni do ogrzewania... Chociaż... no, jakby sie tę moja chałupę wyremontowało, to idealna meta na zloty Kompostu by była... Kochani, 900m2, jest na czym sie zlatywać Lądowisko na miotły na dachu by się zrobiło, nie? Wiecie co, to może my tu bedziemy łowić tych reklamodawców i pomożecie mi uzbierać na ten remont, a potem ja Wam udostępnię ..?
4.
survivor26 pisze: Bry! Palacza zatrudnię natychmiast - tylko facet musi być, bo mój piec to męska szowinistyczna świnia R. wyjechał i dziad z powrotem grzać nie chce - to jest jakiś obłęd - palę tak samo jak on, wieczorem wszystko wygląda ok, po czym budzi mnie o 4.30 mróz w kościach, bo sobie dziad prawie zgasł Wezmę przetopię na żeliwne garnki, a dom będę grzać ogniskiem rozpalonym na środku kuchni...
Pat, antropomorfizacja kotła CO... No, ciekawe, ciekawe... Tylko muszę Cię rozczarować pewnie jakiś luft trzeba szerzej otwierać, a R. Ci tego nie mowi (może dlatego, że tak woli, bo wtedy to on jest tym niezbędnie Ci potrzebnym samcem w domu ), a może trzeba więcej powietrza po prostu, może za bardzo "dusisz", a może trzeba wegiel "porusztować" przed nocą, żeby sie lepiej rozpalił i dopiero potem "zamykać" piec na noc... Nie znam Twojego pieca, ale wiem, że na każdy jest "sposób". Mój piec co prawda jest stary, ma konstrukcję cepa, ale i tak trzeba wiedzieć, jak w nim palić, żeby osiągać zamierzony efekt. I praktyka ma tu zasadnicze znaczenie, ja radzę sobie z tym znacznie lepiej niż R. (też R. i zdrobnienie to samo, ale podstawowe imię inne, tak dla porządku mówię ) , bo on robi to rzadko. Czyli... wiesz, "nie pitol", Kochana, tylko tam temu piecowi w dziury pozaglądaj bo pewnie mu sie cos zapycha i dlatego słabo ciągnie w nocy.
5. Anito, podziwiam drogę
|