Rozmowy przy kawie (36)
Pat, najgorsze jest to, że nie wyrażam zgody na ograniczenia i usiłuję przełamać co nieprzełamywalne.
Po prostu wściekam się na siebie, bo męczę się, wlokę z robotą, plączę.
Głowa jeszcze w porządku a ciało zaczyna słabnąć. Bywam zmęczona po zwykłym dniu. Nic wielkiego, zakupy, pranie, obiad, trochę posprzątać. I wieczorem flauta. Nie zawsze ale już bywa.
Ale wiek temu panie w moim wieku to już matroniaste matrony. A teraz wymagają i człowiek sam chce żyć aktywnie.


  PRZEJDŹ NA FORUM