Rozmowy przy kawie (36)
Ja byłam matką starej daty. W tamtych czasach nie było zjawiska walenia antybiotyku i gonienia dziecka do szkoły czy przedszkola. Matki łatwiej brały " opiekę " i rzeczywiście opiekowały się chorym dzieckiem.
Wiemy jak jest teraz. Czasami nie można pozwolić sobie na wolne dni.
Dzieci chore infekują zdrowe i w dodatku dają szczep uodporniony na pewne leki.
Jestem zaciekłą przeciwniczką " przechodzenia " choroby, jak czynią dorośli. Osłabiony organizm zamiast kierować siły do walki z infekcją " jara się " by utrzymać ciało w pionie.
A w łóżku dziecko robi wszystko. Rysuje, maluje, wycina, słucha bajek, ogląda filmy , bawi sie lalkami i ... dobija mamę.
Mówi to matka zdechlaka z astmą i alergią na leki, głównie dostępne wtedy antybiotyki.
Ja przeżyłam, on przeżył. Dziś bysior odporny na wszystko. Ale kosztowało to wiele wyrzeczeń i nerwacji.

Polecam również stawianie starych, dobrych baniek. Raz z tyłu, raz z przodu i 3 dni leżenia w łóżku.


  PRZEJDŹ NA FORUM