Rozmowy przy kawie (36)
    boryna pisze:


    Pat- żebyś nie była sama pod obstrzałem, to się po cichu przyznam, że ja też nie czapkowa zupełnie, no ale te egzemplarze z 26.01 (chyba, że źle pamiętam?) to są takie schizowate pan zielony(piszę teraz na swoim przykładzie, żeby nie było, że kogoś obrażam). Tylko mi bardziej szkodzi odsłonięta szyja niż głowa. Od razu kaszlę. Dlatego staram się zawsze zawijać.


siostro zodiakalna! Pójdź w me zasmarkane objęcia lol No właśnie, ja pod szyją mogę mieć gryzący golf i nie ma problemu, chustę noszę samodzielnie zrobioną z wełny, której żaden wrażliwiec nawet palcem nie dotknie i nie ma problemu, a z czapką to jak z nocnikiem na głowie - autentycznie i fizycznie tracę orientację, zwęża mi pole widzenia, przytępia słuch... no ale zobaczymy, pół czapki zrobiłam, to choć tydzień ponoszę, żeby się robota zamortyzowała aniołek

tymczasem kuracja działa, kaszlę jak gruźlik, ale o to chyba chodzi... w poprzedniej turze chyba sobie też źle zrobiłam, biorąc leki przeciwkaszlowe...no to teraz jestem dzielna, ale na noc coś wezmę, bo już myszy zza regipsu uciekły i pajaki od tego rychania taki dziwny

Elu, no to dzięki Bogu, że się z komputerem wyjaśniło!


  PRZEJDŹ NA FORUM