Rozmowy przy kawie (35)
eeee, idę po kawkę jednak, bo dyżury znów wyznaczone. I ciasteczko. Co tam, mały grzeszek się należy. Wczoraj niewiele jadłam, bo dużo mięcha było. Trza się pewnie przyzwyczaić, że z imprezy się będzie głodnym wracać.
Wiem, będę ze swoją michą jeździć. Zupkę zrobie strączkową, warzywną, bo to koffam, gęstą, pyszną. Ja zupna jestem. Mogę ją na śniadanie i kolację zajadać. Właśnie zjadłam taką. Gotuje saganek duży na dwie osoby i znika, że z planów kolacyjnych już zostają nici. Ile mam gotować? Jak dla całego dywizjonu wojska? Zaczęłam gotować i mnie senek wziął i ululał. P. dokończył, to tylko wstałam to amu. Od razu lepiej, będę żyła.

-24 już mamy. Pijcie, chuchajcie, bo bida będzie, a nowy piec dopiero może na weekend będzie. A kiedy ruszy to nie wiem. I oby ruszył.


  PRZEJDŹ NA FORUM