Rozmowy przy kawie (35)
Bogusiu, tam było dużo cieplej, bo chyba -17, albo mniej i zamki zamarzały. Już jak braliśmy go to wchodziliśmy jedną stroną. Nie odmarzły do tej pory. Może to wina samochodu, nie wiem... Ale dwie sztuki się otwierały. Potem już nic... I dwie minuty po zamknięciu znów musieliśmy podgrzewać suszarką. Teraz go wcale nie zamknęliśmy, bo jutro rano musimy odstawić i boimy się, że będzie powtórka, jak zamkniemy.
Nawet koty chodzą tyłkami kręcą, bo chcą się załatwić, a kuwety w domu nie było i nie ma. A na dwór nie chcą za bardzo. Ruda kręci się w pojemniku na drewno. Coś czuje, że sobie tam kuwetę sami tymczasowo zrobią.zakręcony Do tej pory nie robiły problemu i wychodziły na dwór. -23 i strajk...


  PRZEJDŹ NA FORUM