Rozmowy przy kawie (35)
Doberek!

Misiu, Wasz "gość" przypomniał mi takiego co kilka lat temu przychodził do nas. Dzwonił do furtki i jedyne głosy jakie z siebie wydawał to było m, m , m, e, e, e i takie podobne. Miał karteczkę, że głuchoniemy. Zawsze odkładałam dla niego 2zł, bo przychodził dość często, więc chciałam mieć grosik żeby dać. Któregoś razu stałam na przystanku i do ludzi podszedł mój "głuchoniemy" pytając się czy taki a taki autobus już był. Zaskoczył mnie, nie powiem. Gdy następny raz przyszedł po datek powiedziałam do niego może pan mnie przyjmie do spółki to będziemy razem chodzić i żebrać, bo pan mówi tak samo jak ja. Gościa od tamtej pory nie widziałam.
Może do Was też trafił taki cwaniak, albo jakiś "oblukiwacz" czyjegoś dobytku. Musicie uważać, dobrze że macie psa to jest zawsze jakieś zabezpieczenie. A na wszelki wypadek trzeba mieć pod ręką jakiś oręż, nawet kuchenny. I tu wcale nie żartuję.
Jak kiedyś okradli naszych dalszych sąsiadów to moja Córa wtedy wczesna nastolatka trzymała za łóżkiem cały "arsenał": wałek do ciasta, tłuczek do mięsa drewniany i metalowy, duży tasak po mojej Prababci, więc słusznych rozmiarów jakiś nóż i co jeszcze nie pamiętam.


  PRZEJDŹ NA FORUM