Rozmowy przy kawie (35)
Witam już po południu właściwie, no czasu mi brakuje bo co rusz coś trzeba ogarnąć, a teraz jak przysiadłam to też widzę, że zaraz gnać trzeba na spacer z psami i spokojne wypicie herbaty znowu się oddala.
Co do ludzi, to ja ich nie znoszę, mam jakąś alergię na obcowanie z nimi, nie mam żadnych znajomych realnie, zero koleżanek - nikogo. Jedyne koleżanki miałam w podstawówce i potem jedną w liceum i jak mnie zdradziły - w sensie znalazły sobie lepsze towarzystwo - to nigdy więcej nie miałam żadnych tzw dobrych czy bliskich koleżanek. Są dni, tygodnie, miesiące, kiedy wyjście z domu staje się katastrofą i szukam najmniejszej wymówki aby nie pójść tu czy tam w celu załatwienia jakiejś sprawy. Zamykam się w samotności, która mi pasuje i z nią czuję się najlepiej. Ostatnio coś drgnęło i weszłam na jakiś poziom plusowy, bo nawet sama do miasteczka się wybieram czasami, a i wycieczki stały się przyjemniejsze, ale i tak izoluję się na maksa.
Mam trudny charakter, jestem wymagająca i pyskata, nigdy nie ściemniam, mówię to co myślę - ludzie tego nie lubią. W pracy pracuję na 200% i wymagam tego od innych - oni też tego nie tolerowali, bo do pracy to przychodzili pobyć.
Nie wiem czemu tak jest, ale jest, a ja jestem taka, a nie inna i nigdy się nie zmienię dla otoczenia czy ze względu na modę wokół. Nie piję alkoholu bo jest okropny w smaku - każdy! Sam zapach mnie odrzuca, wyjątkiem może być jakieś ciekawe piwo dla smaku albo likier raz na 5 lat z okazji.
No ciężka jestem do zaakceptowania.
No nic, lecę na psi spacer, a potem drugie śniadanie według karteczki odchudzającej.


  PRZEJDŹ NA FORUM