Rozmowy przy kawie (35)
Witajcie w Nowym Roku!
Już jest nowy??? Ciągle spoglądam z niedowierzaniem. Dziwi mnie ta data. Nie miałam jakiegoś przejścia, wiecie, sylwestra, żeby to rozgraniczyć. Ot dzień jak codzień, bieganina, gotowanina , kłótnina z dzieciorami....
Psowi nic nie podałam, nie wiedziałam,że z nim tak ostro będzie. W zeszłym roku był mały , trochę się bał , ale w ramach rozsądku w stosunku do zadymy ówczesnej w domu.
A tak apropos psa, to skoro Słodka się pojawiła, to niech osądzi, czy jak zamorduję męża to pójdę siedzieć , czy nadzwyczajne złagodzenie mnie obejmie? Uwaga inwektywy idiota skończony kupił petardy. I odpalił na ogrodzie , kiedy ja reanimowałam psa. No bo jak to się boi , przecież myśliwski jest. Q....ć Zabiję . Obiecałam mu ,że jak go zobaczę na następny rok z petardami , to całą wypłatę przerąbię na siebie , a on niech rachunki płaci z petard. A tak żeby zapamiętał , że Bruno to nie Spayki i boi się wybuchów. Wygadałam się. Ale biedak przeżył koszmar. Nawet zsikał się w domu , co mu się nie zdarza. Siedziałam z nim i wycierałam mu zimną , zmoczoną ścierką łapy, bo mu się pociły, okłady mu robiłam na łeb. I tak pobalowałam w Sylwestra.

Marysiu, dziękuję za komplementy. Przepiękny ten występ był. Szkoda ,że nie ma filmików z występu z 11 listopada. Pół sali ryczało.

Wszystkim , którzy ponieśli straty w tym paskudnym roku składam kondolencje , przytulam i przesyłam ciepłe myśli.

W starym roku zaczęłam jeszcze poszukiwania podobne do Ewy, acz nie przodków, a prawdy. Wpadłam na pewien pomysł , na razie nie piszę co , nie chcę zapeszyć . Wmawiam sobie ,że nie robię sobie nadziei . Taaaa głupia ja . Na razie odwiedziłam jednego komendanta (rewelacyjny człowiek zresztą ) i napisałam list do drugiego.
Czekam.

Bea, żyć TERAZ uczę się od dłuższego czasu. Nie wychodzi, ciągle jest "jak ...cośtam, to będzie...." I tak mija życie na czekaniu. Moje życie w sumie składa się z czekania i szukania. Ciągle na kogoś lub coś i ciągle szukania , bo tak schowałam ,żeby się nie zgubiła... że amba i znikło.

Dobra koniec ściemniania , idę do roboty.
Pada coś śniegopodobnego
Stawiam kawę. /bez ciasta\ Spasłam się okrutnie...


  PRZEJDŹ NA FORUM