Rozmowy przy kawie (35)
Bea, rozumiem Cię doskonale. Też w ubiegłym roku cały czas wyczekiwałam, co jeszcze i to jeszcze ciągle się zdarzało...niby ateiści są racjonalistami, ale ja jestem ateistką zabobonną wesoły, jakoś tak w ostatnim dziesięcioleciu się układało, że lata przestepne były dla mnie wyjątkowo trudne, no i poprzedni dokładnie spełnił oczekiwania, no bo od 1 stycznia siedziałam w napięciu czekając na katastrofę. Ale zgodnie z ową zabobonnością, rok kolejny po przestepnym jest dużo lepszy i tego się trzymam, poza tym trochę jednak wierzę w moc sprawczą myśli - nie jest pewnie tak, że co pomyślisz, to Ci się zdarzy, ale jeśli oczekujesz najgorszego, to przestajesz zauważać rzeczy pozytywne, a każdą negatywną bez względu na rzeczywisty kaliber - wyolbrzymiasz. No więc, w tym roku, chciałabym działać dokładnie odwrotnie, wyolbrzymiać pozytywy, a nie przeceniać negatywów aniołek I tak jak Marysia - dość katowania się wypominkami, dość codziennych wyliczanek w głowie, co spieprzyłam i co jeszcze spieprzyć mogę - to już było, co jeszcze spieprzę, to spieprzę, ale będę się martwić, jak to nastąpi, a nie na zapas...

W związku z czym cieszę się śniegiem za oknem - do miasta przecież jakoś się doślizgam, a w zamian, może w weekend na sanki pójdziemy?aniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM