Rozmowy przy kawie (35)
Siemanko! Życzę wszystkim miłego dnia i jeszcze raz miłego roku! bardzo szczęśliwy

U mnie śnieg popadał, a skoro pisza, że ma jeszcze popadać , to chyba muszę wsiąść w te małą czarną mydelniczkę i pobrumbać do miasta po zapasy, bo jak mnie zasypie, to potem godzina odśnieżania odśnieżarką, żeby sie w ogóle na asfalt wydostać zakręcony Kiedyś mnie to bawiło, ale teraz to już mi się raczej nie chce, gdy nie muszę. No, a jak zrobie zapasy, to nie musze pan zielony

Rano dostałam smsa, że chyba powinnam wyjaśnić, co to miało znaczyć: czas wrocić, cokolwiek to znaczy. Dość przeszłości, teraz jest teraz. Bo brzmi jakoś groźnie i smutno. I w ogóle, co mi jest?
A tam groźnie, a tam smutno. Wyjaśniłam i tu w takim razie też wyjaśniam. Nie, nie, nic groźnego. Po prostu stwierdziłam, że, jak by to w skrócie powiedzieć - dość biadolenia nad przeszłością, zarówno tą odleglejszą, jak i tą z zeszłego okropnego roku, liczy sie teraz. Wszyscy mamy powody, by ciężko wspominać 2016 rok, a ja mam naprawdę sporo tych powodów i wczoraj kilka razy złapałam sie na tym, że wciąż przypominał mi sie początek poprzedniego roku, który rozpoczął czarną, wściekłą serię. Zmarł bliski mi internetowy przyjaciel. Czy przyjaciel może być internetowy i czy może być bliski, można dyskutowac, ale w tym przypadku tak było, bo tak musiało być. Był to facet, którego poznałam wirtualnie na forum chorych na boreliozę, był ciężko chory, w wyniku choroby doznał paraliżu, nie chodził, a potem już nawet nie był w stanie samodzielnie pisać, dyktował żonie, i to ona pisała jego listy. To była specjalna znajomość, oparta wyłącznie na granicznym doświadczeniu "wspólnej" choroby, nigdy sie nie spotkaliśmy, ale jego śmierć mną tąpnęła. A to był dopiero początek czarnej serii pierwszej połowy tamtego roku. Potem była moja sąsiadka, która zmarła we Francji. Potem dla nas tu wszystkich był 9-ty marca. Potem jeszcze trzy razy. Przy szóstym miałam ochotę walić głową w ścianę. Wśród tych sześciu, trzy śmierci z powodu boreliozy. Wczoraj uświadomiłam sobie, że ja sie boje pierwszej połowy tego roku, bo już myślę, że coś takiego znowu się zacznie... Idiotyczne, ale tak działa ludzka psychika. Dlatego trzeba sobie takie rzeczy uświadamiać i wychodzić z nich, robić mocny krok do przodu, by nie zamykać siebie samego w lęku z przeszłości. Przeszłość była. Jaka by nie była, to była, już jej nie ma. A taraz jest teraz.





  PRZEJDŹ NA FORUM