Rozmowy przy kawie (35)
Przeoczyłam wcześniej wpis Beatki - kochana, dobrze, że sam ma świadomość, że wymaga pomocy i że miał tyle siły, aby po pomoc się zwrócić! To pierwszy krok, a bez niego nie da się iść dalej.
Pat, Marysiuewo - ja też tak wychowywałam moje dzieci i one miały oczywiście ciągoty, żeby być "jak inni", ale na szczęście szybko im to przeszło. Potem weszli już na ten etap, że sami dbali, by nie być jak inni. I nie są.
Co nie znaczy, że są aniołami, zwłaszcza syn lubuje się w pobieraniu nauk życiowych na własnych błędach wesoły

Justynko usmarkana - przytulam, a imbir i cytryna na pewno zrobią resztę.
Paputku - jako gamoń soczewicowy, ale i osoba lubiąca gotowanie, od pierwszego kontaktu robię soczewicę intuicyjnie, to znaczy bez moczenia i nie gotuję "w dużej wodzie", tylko wsypuję na patelnię i odparowuję dolewając wody tylko trochę, aż do uzyskania pożądanego efektu, a na koniec wrzucam łychę masła.


  PRZEJDŹ NA FORUM