Rozmowy przy kawie (35)
Piękne słońce, temperatura około 5 stopni i na szczęście bez wiatru. Nie było na co czekać tylko trzeba było wziąć się za pracę. Wycięte ostatnie marcinki (o dziwo jeszcze miały zielone czuprynki i resztki kwiatów) rosnące przy zewnętrznym chodniku, zamieciony tenże chodnik i te wewnętrzne też. Wygrabione resztki liści na trawniku przed płotem. Samych igieł sosnowych (z sosen rosnących u sąsiadów) uzbierałam 6 wiader. Spędziłam na dworze 4 godziny i jestem bardzo zadowolona z dnia. Od razu lepiej się czuję. Takie kiszenie się w domu jak przez ostatnie dni to nie dla mnie.


  PRZEJDŹ NA FORUM