Rozmowy przy kawie (35)
Ech, do nas właśnie dotarła jakaś Barbara II albo jeszcze inne cudo dużo gorsze niż wcześniej. Masakra jednym słowem, wietrzysko, ulewa jakich dawno nie widziałam i nie słyszałam. No i jest coraz gorzej, coraz głośniej, a ja sama z psami i kotami do jutra. Nie lubię takich akcji zimową porą bo jak prąd zgaśnie to ani ciepłej wody, ani ogrzewania gazowego, ani widu.
Dziś zbierali u nas stare meble i takie tam - cudna data jak dla mnie, zamiast przed Świętami to dzień po. W związku z tym wczoraj wieczorową porą wystawialiśmy zniszczoną przez zwierzaki kanapę, do tego poszły różne zabawki zalegające typu rowerek, miśki i jakieś sprzęty dla maluchów. Rzeczy sensowne typu łóżeczko i inne właściwie nowe, oddałam przed świętami do domu samotnej matki w Warszawie bo znajome robiły akcję w tym temacie.
Mam nadzieję, że jutro będzie nieco przyjaźniejsza aura bo nie bardzo mi się uśmiecha podróż do Warszawy jak będzie tak uroczo jak dziś. Jeszcze od nas nie ma jak dostać się na godzinę 10 na bus do miasteczka, więc albo godzina drogi przez pole, albo jakieś taxi.


  PRZEJDŹ NA FORUM