Rozmowy przy kawie (34)
Jest takie powiedzenie o żałobie - "Po roku myśli się leczą". Dosłownie "się" lecza, tzn. lecza sie same. Roczna żałoba w naszej kulturze ( i nie tylko w naszej) wynika zapewne z tej obserwacji. Ale indywidualnie to bywa różnie, zależy od różnych czynników. Normalne, że strate trzeba wypłakać, "wyżalić" z siebie. Po dłuższym czasie, gdy ból nie mija, można podjąć pewne wewnętrzne kroki, aby poradzić sobie z tym. Jednym ze sposobow jest coś co można nazwac "umówieniem się" na coś ze swoim wewnętrznym ja. Jako, że możemy sami ze sobą rozmawiać, sami na siebie wpływać - można zawrzeć ze soba taki "pakt", że np.:"będę to przeżywać z całą intensywnością do końca lutego, a od początku marca zaczne czuć sie już lepiej i radośniej". To oczywiście nie jest "takie proste" i nie może byc mechaniczne. To nie ma byc tylko puste zaklęcie, wtedy oczywiście nic nie da. Chodzi o autentyczne wewnętrzne przekonanie, w granicach rozsądku, że tak będzie. Nasz mózg ma rożne "triki" do dyspozycji, także takie, które może zastosować wobec samego siebie. Można skorzystać z tych możliwości, by pomóc sobie w trudnych sytuacjach. Nie chodzi o świadome samooszukiwanie się, chodzi o to, by niejako poprosić własny mózg o zmiane nastawienia, gdy czujemy, że już czas po temu.




  PRZEJDŹ NA FORUM