Rozmowy przy kawie (34)
W zasadzie jestem już stałą pacjentką, kilka razy byłam. Mój lekarz nagle zmarł i znalazłam drugiego lekarza, bo swoje problemy mam, muszę być pod opieką na stałe. Ale fakt, od niedawna tam jestem. Nie przywykłam jednak do niepodawania, zawsze mówili „jest dobrze”. Nie jestem aż tak głupia natomiast, żeby nie rozumieć co znaczy, że mam się zgłosić tak szybko. Tryb pilny i jeśli nie chcą nic powiedzieć, tylko wzywają, oznacza złe wieści, zwykle... Nie pomyślałam, że może oznaczać brak lekarza, ale ona mogła pomyśleć, żeby dodatkowo nie stresować. Sparaliżowało mnie, że się ruszyć przez godzinę nie mogłam. Może jednak jakoś dożyję tych jutrzejszych wyników. Jest szansa, że wcześniej nie zejdę.zakręcony
Trza się zebrać w garść i ogarnąć rzeczywistość. I może mojej własnej naleweczki ziołowej wypije na spokojność. O! Obrzydliwa w smaku, ale ona nie ma być dobra w smaku, tylko ma działać. Więc idę działać.

I to były dobre czasy Marysiu, bo raz w roku. Dziś, żeby zrobić sobie badanie raz w roku, muszę zapłacić, bo należy się co 3 lata, jak mi wyjaśnił mój lekarz. To jest karygodne. Przecież wiadomo, że każðą sumę zapłacę, bo to jest ważna rzecz. Przez 3 lata może sie wiele zdarzyć... A tejemnica? Jak ktoś zachoruje to prędzej czy później i tak wszyscy wiedzą na co ta czy tamta choruje. Nie ma tajemnic, prywatność jest chyba już utopią.


  PRZEJDŹ NA FORUM