Pierwszy raz spotykam się z tym, że wyniku cytologii nie chcą podać przez telefon. Zadzwoniłam i dowiedziałam się, że jeszcze nie ma. Za chwile dzwonią, że jednak jest i że mam się jutro zgłosić. Pytam o wynik, a oni, że nie są upoważnieni do podawania wyników. No w mordeczkę... Czy to oznacza, że już po mnie, tylko chcą mi to w oczy powiedzieć? W innych placówkach zawsze podawali wynik, bo zawsze był dobry. W tej odbieram pierwszy raz. Przecież ja do jutra nakręcę się 10x gorzej niż mariaewa... Już jestem perfekcyjnie nakręconona, jak szwajcarski zegarek. No tak się nie robi, moim skromnym zdaniem. |