| Rozmowy przy kawie (34) |
| Mesiu gdyby to było kilka lat temu, odpowiedziałabym, że na nic się zda dyplomatyka. Pamiętam jak kiedyś przywieźliśmy mamie piękny komplet ogrodowy, stół i krzesła. Awantura była, że po co jej to, zagracać będzie i gdzie to trzymać. Oczywiście potem zadowolona zapraszała koleżaneczki i się gościły przy kawce na znienawidzonych krzesłach przy beznadziejnym stole. Teraz z wiekiem i postępem choroby na P. złagodniała, spowolniała, co martwi W. bardzo, bo dziarskie zrzędzenie było zawsze objawem dobrej kondycji matki. Pat może by przeszło |