Rozmowy przy kawie (34)
Ech, a cóż to za odległość te 6 km? Toż to godzina drogi. Ja jeszcze pięć lat temu każdego dnia wieczorem miałam taki marsz z miasta do domu. Pracowałam w większym mieście i jak wracałam do swojego miasteczka o 19 to musiałam na piechotę te 6 km przejść z czego 3 przez pola i w strasznej ciemnicy od jesieni. Czasami było tak ciemno, że nie widać było gdzie stawiam nogę. Nie lubiłam tych ciemności wiejskich, ale wyboru wtedy żadnego nie miałam. Bywało, że jak wchodziłam w tę strefę ciemności 3 kilometrowej, to strasznie się złościłam, że tak musi być. Najlepsze w tym jest to, że zaledwie raz na 10 powrotów zatrzymał się jakiś samochód aby mnie zabrać, reszta jechała sobie do wsi i mieli gdzieś, że jakaś baba lezie po ciemku. Także 6 km to tylko godzinka spaceru w różnych okolicznościach przyrody :-).

U nas wichura, chwilami pada i od zachodu wszystko leci prosto w okna, a od północy sucho jakby była inna pogoda.


  PRZEJDŹ NA FORUM