Rozmowy przy kawie (34) |
Jejuniu, jakie czeluście odkrywacie... Skoro tak mówicie, to może i poszukam w tym archiwum. A co mi tam, w sumie to interesowały by mnie tylko wiedźmy w mojej rodzinie, bo po kimś kurczaczek muszę mieć te geny Jest jeszcze siostra mojej mamy , która dużo wie o rodzinie, bo jest też starsza od mamy o 9 lat, ale jakoś nasze drogi się rozeszły... Przyjaciół i rodzinę poznaje się w potrzebie. Misiu , wiem ,że u Ciebie nie wykonalne, ale od kiedy zaczęłam odbierać telefon z nazwą firmy, w sensie się przedstawiać , to jakieś 99,99% przygłupów się odczepiło. W sumie współczuję im, bo ja się grzecznie przedstawiam, a oni trajkoczą jak nakręcona katarynka. W rezultacie z jadem pytam , co to ma wspólnego z działalnością firmy do której się dodzwonili. Wtedy zaczyna się lament , bo czemu ja wcześniej nie powiedziałam. Mówiłam, ale nie słuchacie... I tak odeszli ode mnie .... Co do pieców , to nie zapomnę tekstu mojej sąsiadki... A to było lata temu, em wracał późno do domu, zanim uśpiłam dzieci , więc opał mogliśmy wrzucić do piwnicy dopiero późno w nocy. Więc rzeczona sąsiadka , zagadała kiedyś do ema: " ja wiem , że to czym palicie jest nielegalne..." No tak, bo na legalu to nosilibyśmy w dzień , nie w nocy - prawda? |