Rozmowy przy kawie (34)
To ja mam tak jak Ewa, lubię te poszukiwania - chwilowo zawieszone na kołku z powodu nawału spraw codziennych - w sumie mi rybka, czy Ci przodkowie genetycznie moi, czy stangretowi, ale cieszy mnie odszukiwanie kolejnych ogniw. Zresztą kupę fajnych, oficjalnie spokrewnionych ze mną, ludzi znalazłyśmy z mamą w tych poszukiwaniach, a herb przypięty jest do nazwiska nie genow, więc bardzo szczęśliwy No i po linii kobiecej to jednak można mieć pewność, że to nasze krewne, a jak miały ciekawe życie, to tylko im pogratulować aniołek A te historie są też ciekawe psychologicznie/socjologicznie - w mojej rodzinie w starszych pokoleniach nawał dzieci rodzonych w 7-8 mcu ciąży, często w domu bez pomocy lekarza, jako tłuste czterokilogramowe idealnie zdrowe noworodki - nikt pary z buzi nie chciał puścić, więc przyjmuję ich wersję oficjalną, że mieli wyjątkowo zdrowe geny taki dziwny


  PRZEJDŹ NA FORUM