Rozmowy przy kawie (34)
No i tyle z mego wyjazdu do duchtora. Rano młody buntował się przeciw kanapce, a jak oryczałam, to łzy jak grochy po czerwonych policzkach popłynęły . Czerwone myślałam od snu , ale po łzach pomacałam i wyszło mi w pomiarze 40. No i tyle . Dzwoniłam , odwołałam wizytację , wszystko poukładałam inaczej i dziobię od rana.
Młody ma anginę.
Zwariuję kiedyś z kretesem.
Od rana biegam po jakiś dziwnych miejscach i ani za mną ani przede mną.
Mesiu, cudne słowa uznania. Nie zazdroszczę Tobie... zazdroszczę jemu smutny

Dobra wracam do papierów , bo jak jutro ich nie oddam , to bardzo fajna babka z mniej fajnego urzędu gotowa mnie powiesić za powieki, albo za ziobro, jak Janosika. A że jest na 2 piętrze , to będę wisieć dla sikorek...

Kawę jeszcze stawiam, bo muszę trzeźwo z tym walczyć. Kto ne musi - herbatę z malinkami?


  PRZEJDŹ NA FORUM