Rozmowy przy kawie (34)
Mesiu, oczywiście, że są, część naszych znam, część wydawało mi się, że znam, po czym po latach okazywało się, że chodziło o coś zupełnie innego, niemniej uważam, że nie zapominając o historii rodziny, powinna ona służyć przestrodze i możliwości zrozumienia innych członków rodziny, ale nie powinna ważyć na naszym życiu - zawsze, w każdej chwili i w każdym pokoleniu jest czas, by ew. 'fatum' odmienić - to mi właśnie powiedziała Twoja koleżanka po fachu, gdy przy jej pomocy odkryłam źródło choroby moich dzieci. I godząc się z tym, że ją im przekazałam, jednocześnie aktywnie działam, zeby uderzyła w nie jak najmniej i daj boże, na tym pokoleniu się zakończyła. Czasem też z historii rodzinnych można wynieść naukę i nie powtórzyć błędów - aczkolwiek, jak również historie pokazują, bywa że te same błędy są powielane mimo najszczerszych chęci powielaczy, żeby ich nie powtórzyć. Czyli mimo wszystko, nasze życie jest osobne i niepowtarzalne i nawet, jeśli zdaje się, że kształtuje je los i obciążenia z przeszłości, to jednak zawsze, nawet w najgorszej sytuacji, to od nas zależy, w którym kierunku pobiegnie (jak w tych zagadkach logicznych, gdzie na każdym kolejnym etapie są dwie drogi do wyboru).


  PRZEJDŹ NA FORUM