Rozmowy przy kawie (33)
Ech, fryzjerzy w naszym kraju w większości przypadków nie uczą się, nie idą do przodu tylko tkwią w głębokiej przeszłości i zacofaniu. Ja zawsze bałam się fryzjerów bo co poszłam to jakaś porażka na głowie, a jedyne co robiłam z włosami to podcinanie lub większe ścinanie jak były bardzo długie. W nowym miejscu zamieszkania znalazłam fryzjerkę co mi fajnie ścina włosy i jak chcę zmienić odcień swojego rudego naturalnego to mnie słucha, no i ona pracuje tylko na farbach naturalnych, a to dla mnie ważne bo mam fioła na punkcie zdrowych włosów. Jednak chodzę do niej do domu - ma mini gabinecik fryzjerski w domu. Wcześniej pracowała u kogoś, ale miała dość pracy gratis w soboty i oszukiwania klientów - czyli kombinowania z ilościami produktów jakie wolno jej zużyć.
U mnie święto bo M Krasnolud w końcu zamontował piecyk - kozę w przedpokoju................powinno to być zrobione tydzień temu, no ale gorąco przecież jest, lato mamy i kominek w jadalni powinien ogrzać wsie kąty co jest nierealne bo to tylko ozdoba z otwartym paleniskiem, taka fanaberia kiedyśniejsza Krasnoluda mego.
Wczoraj moja córka (rozmawiałyśmy na FB) uświadomiła mi, że przecież jemu wszystko jedno bo i tak siedzi ciągle w pracy gdzie ma ciepło, a do domu wraca jak do hotelu. No i prawda to jest. No chyba muszę oczy otworzyć i przemyśleć to wszystko.
No i Krasnolud dalej nie załatwił naprawy pieca gazowego.............czyli zaraz miną trzy tygodnie bez ogrzewania.

W każdym razie jutro będzie można odpalić próbnie piecyk, a ja zyskałam nową przestrzeń do wyremontowania i pozbyłam się wstrętnej szafy. A, jeszcze padło pytanie czy szafę zostawiamy sobie czy ma ją rozwalić jednak.


  PRZEJDŹ NA FORUM