Rozmowy przy kawie (33)
Ja jednak jestem bardzo starej daty. Nigdy nie przeklinam wulgarnymi słowy bo moja wyobraźnia podsuwa mi widok brudnego szlamu na języku po użyciu przekleństwa. Pewnie tak jak większość z Was nie uważam za przekleństwo wyrażeń "cholera" i "szlag by to trafił". To tyle. Pozostałe przekleństwa bolą mnie. Nie ma dla mnie znaczenia czy ktoś klnie w domu czy poza nim i nie traktuję przeklinania jako dowodu na umiejętność dozowania emocji czy też posługiwania się językiem polskim. Przeklinająca kobieta? Hmm... Może lepiej nie napiszę co myślę na ten temat. R. przeklina bardzo rzadko. Jedynie w stresujących sytuacjach drogowych. Oduczyłam łagodną i mniej łagodną perswazją.


  PRZEJDŹ NA FORUM