Wsi spokojna, wsi wesoła, czyli c.d.n. w czwartą rocznicę wiejskich przygód W. i Z.
Dziewczęta, dziękuję za wpisy!
Misiu no te pergole to też jakby nie moja bajka, ale są. Róże, mam nadzieję, zrobią robotę i ta konstrukcja nie będzie się rzucała na oczy.
Kopanie i sadzenie w śniegu dziwne, ale pomyśl o podlewaniu bardzo szczęśliwy
Joasiu my tam lubimy wyzwania bardzo szczęśliwy Róże, które przesadzaliśmy, oryginalnie sadzone były w styczniu 3 lata temu. Więc czemu nie.
Paputku Anioł W. po śniegu chyba nie stąpa bosą stópką, choć po trawie pokrytej szronem zdarzało się wesoły
Co robiła Kicia przez przeważająca część czasu pokażę, choć jednego wieczoru postanowiła wyjść i zniknęła na zewnątrz na całe 20 minut!
gawronko takiej wyobraźni nie ma nikt. To właśnie jest Asperger bardzo szczęśliwy

Zauważyłam, że trochę po macoszemu potraktowałam kulinaria, które zwykle stanowiły zauważalną część relacji. Nie dlatego, że nagle z gorliwością neofity odżegnuję się od tematu spożywczego. Co do moich potraw to raczej fajerwerków nie ma. Staram się jeść podobnie jak w domu. Tylko zauważyłam, że piersi kurczacze dostepne lokalnie są bardziej rozlazłe i przy walnięciu w nie tłuczkiem do mięsa praktycznie się rozpryskują po okolicy.
W. natomiast nabył pierś gęsią i po natarciu przyprawami złożył i obwiązał nitką. Tzn. on trzymał, a ja wiązałam. Potem wsadził to do rondla z kapustą i innym warzywem i dusił razem czas jakiś. Spróbowałam nawet tego specjału i nawet zjadliwe było.
Ciast żadnych nie piekliśmy.
Zapas kiełbasy królewskiej oraz kabanosów tradycyjnie suszył się pod okapem kuchni.

Natomiast z uwagi na chleb z rodzaju dziwny, jaki kupił W. we czwartek (innego podobno nie było) wypróbowałam działanie wiejskiego tostera czyli kromki tego wypieku położyłam na rozgrzanej płycie kuchennej. Miejsca bardziej przylegające trochę się przypaliły, ale reszta powierzchni przybrała złotobrązowy kolor i zrobiła się chrupiąca. Pan Modest Amaro umarłby w boleściach od samego patrzenia na to, ale mnie smakowało! wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM