Wsi spokojna, wsi wesoła, czyli c.d.n. w czwartą rocznicę wiejskich przygód W. i Z.
No więc generalnie nienajlepiej smutny Oświadczenie pisemne SN, że studni swojej nie użytkuje i to, że Starostwo zaakceptowło projekt oczyszczalni niestety nie są argumentem wobec zapisu prawa budowlanego, że od studni do drenów ma być odległość 30m.
Choć to wszystko powyższe komplikuje sparwę na tyle, że pan inspektor stwierdził, że sami nie wiedzą co zdecydują. No bo samowoli nie ma, wszystko zgodnie z zatwierdzonym projektem, tyle że niezgodnie z przepisem o odległości.
Poradził, żeby maksymalnie przedłużac postepowanie pan zielony i się zobaczy...

Natomiast to, co mnie rzeczywiście zdruzgotało, to była kipiąca kwintesencja nienawiści SN w naszym kierunku. Pierwszy raz widziałam człowieka, który byłby po prostu chory z nienawiści. Pluł jadem i nawet pan inspektor stwierdził, że to człowiek niebezpieczny. Ta konfrontacja była dla mnie okropnym doświadczeniem i szczerze mówiąc póki co odechciało mi sie przygody z wiejskim życiem. Więc pewnie nieprędko tam wrócę. I w ogóle musze przemyśleć czy chcę mi się to ciągnąć mając kogoś takiego za płotem.

W dodatku W. przysłużył mi sie jeszcze dodatkowo, ponieważ nie powiedział mi, że samochód po zatankowaniu jakiegoś g... na orlenowskiej stacji w Kałuszynie zaczał się dławić. Całą drogę powrotną jechaliśmy noga za nogą, ponieważ każda próba przyspieszenia powodowała gwałtowne szarpanie i ksztuszenie silnika. Filtr paliwa zatkał się dokumentnie, a ja modliłam się, żebyśmy gdzieś nie utkneli po drodze, albo koniecznośc wykonania jakiegoś manewru nie skończyłą się katastrofą, bo silnik ledwo ciągnął, szczególnie pod górę. Cztery godziny podtrzymywałam W. na duchu, który był w stanie przedzawałowym, a po dojechaniu do domu zwymyślałam go od skrajnie nieodpowiedzialnych gnojków, który naraża nie tylko siebie ale mnie, psa i kota.
I na tym zakończyła się ta cała niewesoła wyprawa, po której myśli mam także niewesołe.


  PRZEJDŹ NA FORUM