Rozmowy przy kawie (33)
    Syringa pisze:

    O, Matko, to zaszalałaś, pokazałaś mu zdjęcia! lol

    Cóż, niektórzy potrafią, bo chca, bo mają ambicję, inni nie chcą i wtedy nic nie pomoże, choćby byli uzdolnieni w gotowaniu i gibcy jak gazela by móc świetnie posprzątać...
    Pewien facet oczko powiedział mi, że po rozwodzie tak mu pewne drobne zdarzenie wjechało na ambicję, że postanowił nauczyć sie wszystkiego, a przede wszystkim gotowania i prasowania. Kupił podreczniki gotowania, książki o prowadzeniu domu, poczytał, zastosował i ..."po sprawie", jak to ujął. Można? Można lol oczko


No można - moj dziadek pracował na dwa etaty, a oprócz tego prowadził dom - babcia całe życie chorowała na depresję, kiedy miała lepsze okresy robiła obiady i czasem sprzątała - tak było za mojego dzieciństwa, natomiast za dzieciństwa jej dzieci nie, częściowo sytuację ratowała dochodząca służąca, ale gros robił sam. Babcia nigdy nie zrobiła świąt - wszystkich potraw świątecznych nauczył mnie dziadek, podobnie jak pieczenia ciast i robienia przetworów. Nawet ojciec mój wyrodny co miał za skórą to miał, ale nieraz obiady nam gotował i w domu sprzątał, a teraz podobno jak ma dzieci w wieku swoich wnuków na wychowaniu to samodzielnie dom prowadzi, zatem można niezależnie od charakteru. Ważniejsze są chyba okoliczności, jak kto nie ma przymusu, to uczyć się nie będzie - R. na przykład nie gotuje, bo nigdy nie musiał (jak mieszkał sam to jechał na ryżu i parówkach), ale mam pewność, że gdyby mnie szlag trafił, to by się nauczył aniołek

Rzeczywiście za oknem jakaś fatalność, przez moment nawet myslałam, ze śnieg pada, ale włożyłam okulary i się okazało, że to tylko tynk z fasady taki dziwny


  PRZEJDŹ NA FORUM