Rozmowy przy kawie (32)
Mesiu, no, dobra, jasne, jak jest ten luksus, że można ...to sobie można, no i jak się chce oczko Mi po prostu chodziło o to zarywanie nocy, podczas, gdy mogliby ją przespać wszyscy z korzyścią i dla przeziębionego i dla reszty rodziny. No, ale przeziebienie to tylko przeziebienie, nie trwa długo i naogół nie jest ani zbyt groźne ani zbyt trudne do zniesienia, więc miód i cytryna moga wystarczyć. Nie chodzi, że chce podkreślić swoje meczennictwo oczko ale w moim przypadku tak lekko nie było, w pierwszej fazie choroby miałam nawracające 40-stopniowe gorączki, trwające 5-7 dni, a brak snu tylko by dodatkowo osłabiał już i tak totalnie osłabiony ciężką walką organizm, zreszta, jak temperatura tak rośnie, to nie ma na co czekać, bo sama gorączka może zabić. Lekarze nie mieli pojęcia, o co chodzi, najpierw miała to byc grypa, przy drugiej gorączce to miał byc niby atak dny moczanowej (której nie mam), potem mycoplazmoza,to istotnie akurat miałam, ale oczywiście nie tylko to, więc leczenie dało szczątkowe efekty, a medycy rozkładali rece... Przy czwartej gorączce przestałam jeździć do lekarzy, bo to nic nie dawało, zreszta nie miałam na to juz siły. Intuicyjnie wybierałam to, co dawało mi najwieksze szanse na przeżycie i miałam szczęście, okazało sie, że intuicja mnie nie zawiodła (albo tylko miałam szczęście, a z intuicja to nie miało nic wspólnego, ale wolę pierwszą wersję, wiadomo oczko )
Kurde, ale sie wywnętrzyłam. Trudno, to dla dobra ludzkości. Teraz juz mi lepiej, jak wiadomo, ale "swoje" przeszłam pan zielony Oczywiście usłyszałam, że powinnam to opisać w książce (i najlepiej zadedykować ją lekarzom chorob zakaźnych). Powinnam. Kiedys to zrobię, ale jeszcze nie dziś.




  PRZEJDŹ NA FORUM