Moja dieta czyli stabilny związek na całe życie...
Tym razem kilka słów na temat powtarzanego, zwłaszcza w przeróżnych internetowych portalach o zdrowym żywieniu sloganu, że mięso (i jaja) sprzedawane w sklepach składa się głównie z antybiotyków i hormonów. Najlepiej jest zatem kupować powyższe produkty u "zaprzyjaźnionego rolnika".

Skąd się biorą takie brednie? Głównie z braku rzetelnej wiedzy czyli z niedouczenia.
Zauważcie, że nigdzie nie są przytaczane dane, ile to takich przypadków stwierdzono i jakie substancje wykryto.

Stosowanie hormonów u zwierząt gospodarskich, które wchodzą, mówiąc fachowo, do łańcucha pokarmowego, jest w UE całkowicie zabronione. Ale nie wszystkie kraje nieunijne wprowadziły takie zasady, więc jeśli ktoś bazuje na tłumaczeniach poradników dietetycznych napisanych np. w USA, to bezmyślnie przepisuje takie dyrdymały i nie trudzi się, aby sprawdzić jak to jest gdzie indziej.

Stosowanie antybiotyków w żywieniu zwierząt jest albo zabronione całkowicie albo dozwolone ze wskazań lekarza i pod jego kontrolą jako substancji leczniczych a nie wspomagających wzrost. Oczywiście zwierzęta takie nie mogą być przedmiotem skupu w celach konsumpcyjnych jeśli nie minęły stosowne okresy, po których substancje podawane z pożywieniem lub wodą nie zostały usunięte z organizmu.

Powyższe podlega stałej kontroli zarówno przez hodowców/producentów żywności jak i przez organy odpowiednich inspekcji. Złapanie na nielegalnych praktykach to poza dotkliwymi karami - zła sława dla firmy no i spadek dochodów. Nikt rozsądny się na to nie poważy.
Choć oczywiście nie żyjemy w świecie samych uczciwych producentów. Jednak skandale żywnościowe są obecnie szybko nagłaśniane (czasem również z dużą dozą histerii i półprawd) i trudno potem odbudować swoją reputację i pozycje na rynku.

Hodowla obecnie opiera się o selekcję rasową w kierunku szybkich przyrostów i o podawanie maksymalnie zbilansowanej paszy, stymulującej wzrost. Nie ma cudów, skoro nie produkujemy już tylko na własny użytek, a na użytek ogromnej populacji ludzi, możemy zapomnieć o "naturalnym" chowie, tak samo jak o "naturalnej" uprawie, co nie oznacza jednak, że tym samym zwierzęta są faszerowane nie wiadomo czym.

Ja osobiście wolę kupować mięso od uznanych producentów, a nie z obwoźnej chłodni na bazarku.





  PRZEJDŹ NA FORUM