Rozmowy przy kawie (32)
Na zgrabnych Bea, na zgrabnychpan zielony
Też Mesiu zakleszczona przychodziłam, ale od kilku lat nie załapałam żadnego robala , mimo że do lasu jak są grzyby chodzę codziennie , ale pryskam się siuwaksami i wszystko mam zakryte.Nie chodzę do lasu w krótkich spodniach , krótkich rękawkach , jasnych rzeczach , zawsze w dzokejce na głowie.
Jak idę z córkami do lasu to widzę jak mają wpojony nawyk i zawsze wciągają spodnie w skarpety- cieszy mnie to.
No i przestałam wchodzić w młode liściaste chaszcze

Ale wpadłam w taki amok ,ze jak przyjeżdzaliśmy na działkę i trawa była do kostek, to dziewczyny wchodziły do domu i nie mogły wyjść dopóki trawa nie została skoszona chociaż przed domkienpan zielony

Co do grzybów to jak byłam kiedyś w Nowęcinie niedaleko Łeby wybraliśmy się z tambylcem gdzies niedaleko poligonu do lasu. Rosło tam wtedy mnóstwo kożlarków, ale gdyby nie tambylec to ja bym ich nie zbierała ponieważ ja znałam inny kolor kapelusza ,a tamte to prawie białe byłypan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM